Dzień 167 (retrospekcja)
Gotowy dach czeka na blachę
Gotowy dach czeka na blachę
Równocześnie z dachem przygotowaliśmy kosz pod ukrytą rynnę. Kosz z syntetycznego kauczuku do tego systemowe przepusty mają zagwarantować że przez najbliższe lata nie będę się martwił o cieknącą rynnę. Nasz prototyp zobaczymy jak się sprawdzi. Ostatnia fotka juz po deskowaniu ale z gotową całkowicie rynną.
Dach dla 2 osób to zmora. 120 m2 to dla nas duże wyzwanie pot i łzy. Jak się skończy 1-dną rzeczt to od nowa robota. W dodatku wybrane przez nas rozwiązanie generuje konieczność większych nakładów czasowych. Pozytyw, że jak już skończone nie będziemy musieli robić nic więcej. Zadnych rigipsów, szpachlowania itd.
Dach w systemie nakrokwiowym też sprawia problem organizacyjnym. Jest to taka rzadkość że ciężko znaleźć informację a każdy dekarz mówi nam od razu że źle robimy.Materiałowo jest również problem ze znalezieniem potrzebnych rozwiązań np śrub. System powyżej deskowania (widocznego od wewnątrz) to deski steico, wełna, FWK i deskowanie pod blachę. Kłopot rozpoczą się od w/w firmy duże problemy z dogadaniem transportem itd i wybrane przez nas nowoczesne rozwiazanie musieliśmy zastąpić mniej profesjonalnym. W dodatku Niemieckie firmy przodujące w wykonywaniu tego typu dachów zrezygnowału już dawno z systemów na wełnie przechodząc na piankę PIR która niestety przerasta nasze możliwości finansowe i nie mamy od kogo czerpać wiedzy. Suma sumarum znaleźliśmy rozwiazanie, które jest ok, znaleźliśmy śruby Spax-a takie jak potrzebowaliśmy i udało nam się przygotować dach pod blachę. Najpierw podkonstrukcja dla łat:
Niezałączone wcześniej rzuty i wracam do uzupełniania zaległości w blogu.
Deskowanie to wcześniej pomalowane wędruje powoli na górę.Konieczna była budowa rusztowania by dało się to zrobić. Z racji że pogoda już w kratkę automatycznie zakładamy folię refleksyjną będącą równocześnie paroizolacją. Dość nudne i ciężko idące wbicie około 2500 gwoździ. No ale przynajmniej od środku będziemy mieli wykończony sufit :)